Hellraiser (2022) udany restart klasyki
David Bruckner, reżyser znany z filmów The Ritual czy The Night House, wziął na warsztat legendarne dzieło Clive’a Barkera i nadał mu świeżości. Hellraiser (2022) z szacunkiem nawiązuje do oryginału, ale jednocześnie idzie w nowym kierunku. Film jest dopracowany wizualnie, mroczny i zdecydowanie lepszy niż większość sequeli z lat 90. i 2000.
Ceną za pragnienia jest piekło
Fabuła skupia się na Riley, młodej kobiecie zmagającej się z uzależnieniem i własnymi demonami. Dziewczyna trafia w posiadanie piekielnej kostki LeMarchanda, która – jak zawsze – otwiera drzwi do innego wymiaru i przywołuje Cenobitów. Tym razem historia mocniej akcentuje motyw pożądania, winy i konsekwencji podejmowanych decyzji, stawiając na bardziej psychologiczny wydźwięk niż tylko samą jatkę.
Czy film jest straszny ? – Groza pełna niepokoju i okrucieństwa
Film nie epatuje tanimi jump-scare’ami. Strach budowany jest powoli, przez atmosferę, brutalne obrazy i złowrogą obecność Cenobitów. Momentami przeraża intensywnością i poczuciem bezradności bohaterów wobec koszmaru, w który zostali wciągnięci.
Cenobici w nowym wydaniu
Największym atutem filmu są nowe projekty Cenobitów. Zamiast klasycznych skórzanych strojów ich ciała ozdabiają groteskowe deformacje i rytualne rany – wyglądają jak istoty z innego świata, jednocześnie piękne i odrażające. Pinhead w nowym wcieleniu (Jamie Clayton) budzi respekt i grozę, będąc bardziej nieuchwytnym i niepokojącym niż w poprzednich częściach.
Klimat i nastrój – duszna elegancja koszmaru
Całość utrzymana jest w estetyce mrocznej elegancji: ponure wnętrza, chłodne barwy i klaustrofobiczne przestrzenie potęgują poczucie zamknięcia w piekle na ziemi. Film jest mniej „kampowy” niż część sequeli, a bardziej artystyczny i wyważony w formie.
Gra aktorska i scenografia – nowe twarze, mocne kreacje
Odessa A’zion jako Riley wypadła przekonująco, ukazując bohaterkę pełną słabości, ale też determinacji. Największe wrażenie robi jednak Jamie Clayton jako nowa Pinhead – jej kreacja jest subtelna, chłodna i absolutnie złowroga. Scenografia i efekty praktyczne w połączeniu z CGI tworzą obraz, który balansuje między realizmem a koszmarem.
Czy warto obejrzeć Hellraiser (2022)?
Zdecydowanie tak. Hellraiser (2022) to udane odświeżenie marki, które pokazuje, że klasyczny horror Clive’a Barkera wciąż ma ogromny potencjał. To film mroczny, stylowy i pełen grozy, który spodoba się zarówno fanom oryginału, jak i nowym widzom.